z chirurgiczną precyzją
Niedziela teoretycznie jest dniem odpoczynku, ale moje niedziele zwykle pękają w szwach od planów 😉 Plan na dziś obejmuje m.in. podgonienie projektu na zakończenie pierwszej części kursu krawieckiego. Wymyśliłam sobie spódnicę ołówkową z gorsetowym pasem, na moje nieszczęście chyba, bo gorsetowy pas oznacza mnóstwo zaszewek, które trzeba zestawić ze sobą z chirurgiczną precyzją, by dały oczekiwany efekt. Mimo zastosowania wszystkich trików, jakich nauczyłam się na kursie (a trochę tego było) nadal nie jestem w pełni zadowolona. Może to mój perfekcjonizm, ale chciałabym, żeby to było krawiectwo na wysokim poziomie – w końcu nie po to robi się coś ręcznie, żeby rezultat był byle jaki i nie różnił się od odszywanej „na chybcika” odzieży z sieciówek. I dlatego chyba jeszcze raz spruję kilka szwów i spróbuję dopasować zaszewki lepiej 😉 Miłej niedzieli, mam nadzieję, że wasza też będzie twórcza.
PS: Spódnicą w całości oczywiście się pochwalę, ale za jakiś tydzień – trzymajcie kciuki, żeby się udała.
-
fiufiu….
-
Trzymam wszystkie kciuki! *^O^*
I, błagam, powiedz, że użyłaś słowa „odszywana” odzież we właściwym znaczeniu, bo ciągle ostatnio czytam w różnych miejscach jak to ubrania są odszyte, a autorzy mają na myśli słowo uszyte, wykonane…
Komentarze