Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Do góry

Na górę

Włóczki Warmii - Strona 2 z 2 - Herbimania

Kocykowy kardigan i dlaczego czuję się jak półbogini..

5 marca 2017 | 21

Już dawno nosiłam się z zamiarem, by wydziergać sobie kolejny kocykowy kardigan według znanego chyba większości dziewiarek wzoru „Caramel” Isabell Kraemer. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Mój pierwszy Caramel towarzyszył mi wiernie w pracy dość długo do czasu, gdy zszedł był z tego świata przez filcową katastrofę.

Czytaj dalej

Nadciąga zimowa burza, czyli sweter z warkoczami i przygodami

18 grudnia 2016 | 27

Właściwie to wcale nie miał być sweter z warkoczami… właściwie, gdy kupowałam włóczkę, to w ogóle nie wiedziałam, co to będzie. Po prostu będąc na Drutozlocie w Toruniu, zakochałam się w jednej z wystawionych tam w zaimprowizowanych kramikach włóczek z Włóczek Warmii. Od razu w myślach nazwałam ją burzą. Przypominała niebo tuż przed nawałnicą; jeszcze pełne błękitów, ale już mocno podszyte szarościami i mrocznym granatem. Zakupiłam 3 motki, które miały wystarczyć na sweter.

Czytaj dalej

Drutozlot 2016 – dlaczego przenigdy nie powinnaś brać udziału w takich imprezach

22 sierpnia 2016 | 43

W ostatni weekend w Toruniu odbył się kolejny Drutozlot, czyli spotkanie dziewiarek, szydełkowiczek i włóczkoholiczek z całej Polski. Dla osób postronnych impreza wygląda niewinnie – mnóstwo szczęśliwych kobiet oddających się swojemu hobby. Postanowiłam przekonać się osobiście, jak to wygląda naprawdę i odkryję przed Tobą mroczne tajemnice Drutozlotu. Bo Drutozlot to samo zło, samo zło, powiadam Ci. I mam na to aż 8 dowodów:

Czytaj dalej

pogromczyni kolorów w akcji, czyli długi i pasiasty, ręcznie dziergany szal, który podsunął mi Harry Potter

20 listopada 2015 | 16

…no dobrze, dokładnie mówiąc, to Harry Potter akurat zmagał się z Voldemortem na ekranie, a jego szal w barwach Gryffindoru zainspirował mnie do wydziergania sobie czegoś w paski do owinięcia szyi. Bo chyba nieco mnie już znużyły moje ukochane monochromy, a na zimę akurat przygotowany mam płaszcz w kolorze ciemnego, bakłażanowego fioletu i duży komin w niemal identycznym odcieniu. Niby elegancko, ale jakoś tak nudno. Ręcznie dziergany szal w odpowiednich barwach załatwił by sprawę. Poza tym sama sobie postawiłam ostatnio wyzwanie „pogromczyni kolorów”, a przecież nie ma łatwiejszego i bezpieczniejszego sposobu na oswojenie nowych odcieni w garderobie, jak użycie ich w dodatkach.

Czytaj dalej

długi szal, czyli diaboliczny prostokąt, albo nic nowego pod słońcem

2 listopada 2015 | 14

Ten długi szal to efekt uboczny porządków, jakie robiłam ostatnio w zapasach włóczki. W jednym z pojemników znalazłam jakąś zapomnianą robótkę, porzuconą w połowie dziergania. W pierwotnej wersji chyba miał to być sweter, ale dzianina była jakaś taka workowata, w dodatku wełniana włóczka nie należała do najbardziej miłych w dotyku. Jej niewątpliwym atutem był zaś kolor – przejścia tonalne od jaskrawej czerwieni, przez czerwień „podpalaną” po czerń z kroplą krwi.

Czytaj dalej