pogromczyni kolorów - Herbimania
cieniutka sukienka z moheru, czyli don’t worry – be hippie
27 kwietnia 2016 | Herbi 22Może to ta wiosna, może co innego, ale koloru mi się zachciało… i zwiewności. A gdy zobaczyłam to zdjęcie, to już wiedziałam, że musi to być sukienka z moheru cienkiego niczym pajęczyna.
Christmas time, czyli bardzo wygodny, świąteczny sweter zwyklak
27 grudnia 2015 | Herbi 8Wcale tego nie planowałam, tak wyszło prostu, że w święta skończyłam sweter zwyklak z włóczki o nazwie Christmas 😉 To miała być odskocznia po tym, jak wykonałam milion próbek do dziergadła inspirowanego pewną morską istotą i nie mogłam zdecydować, co ostatecznie wybrać. Postanowiłam więc wydziergać „szybki” sweter zwyklak, by dać odpocząć komórkom mózgowym. No i się zaczęło…
pogromczyni kolorów w akcji, czyli długi i pasiasty, ręcznie dziergany szal, który podsunął mi Harry Potter
20 listopada 2015 | Herbi 16…no dobrze, dokładnie mówiąc, to Harry Potter akurat zmagał się z Voldemortem na ekranie, a jego szal w barwach Gryffindoru zainspirował mnie do wydziergania sobie czegoś w paski do owinięcia szyi. Bo chyba nieco mnie już znużyły moje ukochane monochromy, a na zimę akurat przygotowany mam płaszcz w kolorze ciemnego, bakłażanowego fioletu i duży komin w niemal identycznym odcieniu. Niby elegancko, ale jakoś tak nudno. Ręcznie dziergany szal w odpowiednich barwach załatwił by sprawę. Poza tym sama sobie postawiłam ostatnio wyzwanie „pogromczyni kolorów”, a przecież nie ma łatwiejszego i bezpieczniejszego sposobu na oswojenie nowych odcieni w garderobie, jak użycie ich w dodatkach.
może zwariowałam, ale proponuję kolejne wyzwanie…
13 września 2015 | Herbi 2O moim skomplikowanym związku z kolorami pisałam już kiedyś w poście pt. „oswajanie koloru”. Zajrzałam do niego dziś i z satysfakcją stwierdziłam, że pewne założenia poczynione w tym tekście, a dotyczące kolorystyki mej garderoby udało mi się już całkiem nieźle spełnić. Moja szafa ujednoliciła się kolorystycznie, mam sporo szarych, czarnych i grafitowych baz oraz dodatków w barwach, jakie sobie założyłam (fiolety, bordo, turkusy). Wciąż jednak nie poskromiłam największego przeciwnika, czyli dodatków w żywych odcieniach.