Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Do góry

Na górę

robótki na drutach - Herbimania

Christmas time, czyli bardzo wygodny, świąteczny sweter zwyklak

27 grudnia 2015 | 8

Wcale tego nie planowałam, tak wyszło prostu, że w święta skończyłam sweter zwyklak z włóczki o nazwie Christmas 😉 To miała być odskocznia po tym, jak wykonałam milion próbek do dziergadła inspirowanego pewną morską istotą i nie mogłam zdecydować, co ostatecznie wybrać. Postanowiłam więc wydziergać „szybki” sweter zwyklak, by dać odpocząć komórkom mózgowym. No i się zaczęło…

Czytaj dalej

SOS rękodzielniczy, czyli pomysły na oryginalne prezenty bożonarodzeniowe na ostatnią chwilę

20 grudnia 2015 | 7

Prezenty bożonarodzeniowe potrafią przyprawić o ból głowy. Zostały 4 dni do Wigilii – wszystko masz pod kontrolą, makowiec się piecze, grzyby na uszka zabezpieczone, na balkonie stoi choinka, karp.. (a nie – mam nadzieję, że nie musisz mordować niewinnych zwierząt by świętować Boże Narodzenie 😉 W każdym razie – panujesz nad sytuacją. Siedzisz sobie i odhaczasz kolejne pozycje na liście prezentów dla najbliższych i nagle… orientujesz się, że o kimś zapomniałaś…

Czytaj dalej

smells like teen spirit, czyli moherowy sweter w stylu grunge

29 listopada 2015 | 11

Jeśli, jak ja, nastoletni okres „burz i naporów” przeżywaliście we wczesnych latach 90 ubiegłego wieku (mamuniu, jak to brzmi! ;-), to jest bardzo prawdopodobne, że przez słuchawki walkmanów (kto pamięta, co to takiego?) karmiliście swoje głodne wrażeń dusze muzyką Nirvany, Pearl Jamu, Soundgarden, albo Alice in Chains. Grunge wziął wtedy szturmem serca większości nastolatków, a w modzie objawił się uwielbieniem dla abnegacji i odrzuceniem pojęcia obciachu (moherowy sweter, jedwabna koszulka i glany? No problem).

Czytaj dalej

pogromczyni kolorów w akcji, czyli długi i pasiasty, ręcznie dziergany szal, który podsunął mi Harry Potter

20 listopada 2015 | 16

…no dobrze, dokładnie mówiąc, to Harry Potter akurat zmagał się z Voldemortem na ekranie, a jego szal w barwach Gryffindoru zainspirował mnie do wydziergania sobie czegoś w paski do owinięcia szyi. Bo chyba nieco mnie już znużyły moje ukochane monochromy, a na zimę akurat przygotowany mam płaszcz w kolorze ciemnego, bakłażanowego fioletu i duży komin w niemal identycznym odcieniu. Niby elegancko, ale jakoś tak nudno. Ręcznie dziergany szal w odpowiednich barwach załatwił by sprawę. Poza tym sama sobie postawiłam ostatnio wyzwanie „pogromczyni kolorów”, a przecież nie ma łatwiejszego i bezpieczniejszego sposobu na oswojenie nowych odcieni w garderobie, jak użycie ich w dodatkach.

Czytaj dalej

długi szal, czyli diaboliczny prostokąt, albo nic nowego pod słońcem

2 listopada 2015 | 14

Ten długi szal to efekt uboczny porządków, jakie robiłam ostatnio w zapasach włóczki. W jednym z pojemników znalazłam jakąś zapomnianą robótkę, porzuconą w połowie dziergania. W pierwotnej wersji chyba miał to być sweter, ale dzianina była jakaś taka workowata, w dodatku wełniana włóczka nie należała do najbardziej miłych w dotyku. Jej niewątpliwym atutem był zaś kolor – przejścia tonalne od jaskrawej czerwieni, przez czerwień „podpalaną” po czerń z kroplą krwi.

Czytaj dalej

zosia-samosia, czyli przędzenie i farbowanie włóczek

30 października 2015 | 2

Człowiek to istota, którą łatwo znudzić. Nawet jeśli odnajdziesz pasję, taką „ło jessu”, wsiąkasz na długie godziny i zapominasz o całym świecie, to po jakimś czasie przychodzi chętka, żeby coś nowego zdziałać. Po paru latach samo śmiganie drutami nie wystarcza. Zaczynasz się interesować włóczką: skąd jest, z czego ją zrobiono, jakie ma właściwości, do czego nadaje się lepiej, do czego gorzej, jak zestawiać kolory itd. A później do już „od rzemyczka do koziczka”. Nagle sama chciałabyś te włóczki tworzyć i mieć wpływ na proces powstawania nowych dziergadeł od A do Z. I właśnie dlatego w zeszły weekend wybrałam się na warsztaty: przędzenie na wrzecionie i farbowanie włóczek.

Czytaj dalej