Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Do góry

Na górę

komentarzy 5

sklepy z włóczką w Berlinie - przewodnik subiektywny i mocno niekompletny

sklepy z włóczką w Berlinie – przewodnik subiektywny i mocno niekompletny
Herbi
  • dnia 25 maja 2015
  • https://herbimania.com

Ostatni tydzień spędziłam zawodowo w Berlinie. Ku mojemu zaskoczeniu los postanowił tak pięknie wszystko ułożyć, że w środę miałam prawie cały dzień dla siebie. Uznałam to za znak od wyższych mocy, aby dokonać (ograniczonej) eksploracji berlińskich sklepów z włóczkami.

Oczywiście, nie udało mi się odwiedzić wszystkich – komunikacja miejska w stolicy Niemiec jest sprawna, ale odległości między poszczególnymi adresami były spore, a mój hotel mieścił się w położonej na uboczu dzielnicy Adlershof. Wybór padł więc na cztery sklepy: dwa w dzielnicy Pankow, jeden na Prenzlauer Berg i jeden w samym centrum, przy brzegu Szprewy.

Zaczęłam od wizyty w dzielnicy Pankow pełnej uroczych starych willi z przełomu wieku XIX i XX w. oraz okresu międzywojennego i przyjemnych oaz zieleni. Na pierwszy ogień poszedł sklepik Wollrausch mieszczący się przy Breite Straße 50.

Wollrausch_Berlin
Nieduże pomieszczenie wypchane po brzegi włóczkami, kosze z promocyjnym towarem stoją na ulicy. Klientów obsługuje przemiła pani. Jeśli chodzi o ofertę, to Wollrausch oferuje bardzo szeroka gamę włóczek marki Lana Grossa. Oprócz tego sporo było tam artykułów lokalnych producentów, np. włóczki marki Lang lub Schoppel Wolle, lecz widziałam także włóczki Araukaria, Noro, Louisy Harding oraz bardzo ciekawe, ręcznie farbowane motki marki Drachenwolle. Niestety, nie były to moje kolory, ale postanowiłam, że przy najbliższej okazji zapoznam się z nimi bliżej. W zasadzie miałam ograniczać zakupy kolejnych włóczek, ale w ostatniej chwili w koszu z promocjami wypatrzyłam przecudną włóczkę Lang Sansibar (65% wełny, 21% poliamidu, 14% sztucznego jedwabiu)w odcieniach fioletu i nie zdołałam się oprzeć 😉

Lang_Sansibar
Z Breite Straße ruszyłam piechotą na Dietzgenstraße 88 do sklepu simply stitch.

simply_stitch_Berlin
Był to prawie półgodzinny spacer, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Uwielbiam włóczyć się po nieznanych mi miastach i dość przypadkowo, bez przewodnika odkrywać ich tajemnice. Tym razem dane mi było trafić po drodze do bardzo przyjemnego parku przy pałacu Schönhausen. Azalie akurat szalały tam ze swoim kwieciem. Park jest oazą spokoju, pełną ptaków (widziałam wiewiórki i małe myszki polne), starych drzew, dekoracyjnych krzewów i rzeźb. Nie miałam ochoty go opuszczać, jednak obowiązek wzywał. Przy wyjściu spotkałam sympatycznego chłopaka z kudłatym psem. Chłopak otworzył usta i usłyszałam: „Noga! Dobry pies”. No cóż, Polacy są wszędzie 😉

Niestety, po dotarciu do simply stitch okazało się, że akurat w środy otwierają później. Mając przed sobą perspektywę oczekiwania przez prawie 2 godziny postanowiłam zrezygnować z wizyty w tym sklepie, ale zapuściłam żurawia przez szybę i wyglądało to bardzo interesująco.

Wróciłam więc znów piechotą do stacji metra Pankow. W podziemiach przywitali mnie dwaj akordeoniści bardzo profesjonalnie wygrywający na swoich „kaloryferach” „Cztery pory roku” Vivaldiego – zdążyłam się załapać tylko na końcówkę „Zimy” i kawałek „Wiosny”, bo z tunelu wynurzył się długi, mechaniczny potwór i pochłonął mnie wraz z tłumem berlińczyków. Metro berlińskie jest kolorowe i bardzo międzynarodowe, dodatkowy smaczek polegał na tym, że w wagonie, którym jechałam, piszczał jeden z elementów konstrukcyjnych, a zawodził tak, że do złudzenia przypominał zaśpiew muezinów, więc czekała mnie dodatkowa porcja egzotyki.

Wysiadłam przy Eberswalder Straße. Przystanek ten jest wyjątkowo urokliwy i utrzymany w klimacie retro. Stamtąd ruszyłam na Prenzlauer Berg, które przypomina mi bardzo Paryż. Klasycystyczne kamienice (choć dużo też budynków z lat 20-30), szerokie aleje wysadzane platanami, place obsadzone zielenią, mnóstwo małych knajpek, galerii i butików, trafił mi się nawet rowerzysta w baskijskim berecie 😉 Podziwiając klimat tej części miasta dotarłam w końcu na Wörther Str. 19, gzie znajduje się sklep Loops z malutką witryna na zewnątrz i dość obszernym wnętrzem (a do tego ławeczka wśród koszy z włóczką przed wejściem, wprost zachęcająca, żeby usiąść i od razu wypróbować zakupione tam cuda).

Loops_Berlin
Lwią część oferty Loops stanowią włóczki marek: ggh, Lana Grossa Lang, Regia, Zwerger. Zauroczyły mnie też „pęta” wielokolorowych włóczek Colinette. Sklep obsługuje bardzo fajna pani mówiąca również po angielsku i przyzwyczajona do odwiedzin turystów z całego świata. Nieformalna atmosfera i pełne zrozumienie dla włóczkowego nałogu. Kosze promocyjne oczywiście przyciągnęły mnie niczym magnes i wydłubałam z nich 4 motki wiosenno-letniej bawełny Lang Primavera (43% bawełny,, 43% poliakrylu i 14% poliamidu) w subtelnych odcieniach bieli, ecru, szarości, zmatowionych niebieskości, z kropelką szarego brązu i cieniuteńką srebrną nitką (2 euro za 50 g, kto by nie brał? i już coś z niej dziergam nawet 😉

Lang_Primavera
Postanowiłam nie rezygnować ze swobody i do centrum miasta również przejść się piechotą. Po drodze znów trafiłam na polski akcent w postaci sklepu z naturalnymi tkaninami o swojskiej nazwie „Babie lato” wykorzystującego na szyldzie reprodukcję słynnego obrazu Chełmońskiego. Moim ostatnim celem była sklepo-kawiarnia handmade BERLIN, położona przy zazielenionym placu Monbijou 9, tuż nad Szprewą i blisko słynnej Wyspy Muzeów. (Uwaga handmade BERLIN wkrótce zmieni adres: pani obsługująca sklep zdradziła mi, że w zależności od tempa prac remontowych przeprowadzka nastąpi w okresie między czerwcem a połową sierpnia. Nowy adres to: Bei der Tor Str. 1b).

handmade_Berlin
Handmade BERLIN stawia przede wszystkim na klientów z zasobnym portfelem, oferuje niemal wyłącznie włóczki z górnej półki, a także sporo gazetek i książek z wzorami. Mają bardzo szeroką ofertę ito, marki, która cenię za oryginalność w doborze surowców, kolorów i faktur. Sporo także włóczek Isager, które uwielbiam – mają fantastyczne, subtelne odcienie i luksusowy skład. Na półkach widziałam także włóczki marki Rowan, Anny Blatt oraz ręcznie farbowane cuda z Hand Maiden sprowadzane z Kanady (zabójcze połączenia kolorów i zaporowa cena ok. 30 euro za motek). Trafiłam także na włóczkę z jedwabiu i morskich alg – piękna, cena także około 30 euro za motek. Niewątpliwą zaletą handmade BERLIN jest możliwość zamówienia kawy lub innego napoju, zajęcia miejsca przy stoliku i spokojnego kontemplowania wszystkich cudowności rozłożonych na półkach. W ramach zachowywania rozsądku w sklepie tym wydałam tylko parę euro na macchiato.

Rundkę po mieście zakończyłam na Alexanderplatz, jak prawdziwa turystka. W zasadzie zdążyłabym skoczyć jeszcze na Friedrichhain, na Gärtnerstrasse 32 do Wollen Berlin, ale sądząc, że nie uda mi się tak szybko przemierzyć miasta nie zabrałam ze sobą adresu i nazwy sklepu, więc musiałam obejść się smakiem. Może i dobrze, będzie okazja, żeby powrócić do stolicy Niemiec i przygotować drugą część przewodnika 😉
Wszystkie zdjęcia robione wyłącznie komórką, więc wybaczcie jakość.

Komentarze

  1. Pewnego dnia w Berlinie rozejrzałam się podnosząc wzrok powyżej sklepowych witryn i zadumałam – Paryż? Budapeszt?Bruksela? Gdzie ja jestem? Klasycystyczna zabudowa, platany i tylko te napisy nad sklepami przywołujące do konkretnego kraju.

  2. tayton

    Buuuuuuu, no dlaczego nie zajrzałam do Ciebie wcześniej. W ubiegły piątek byłam kilka godzin w Berlinie, a nie znałam adresu żadnego sklepu z włóczką 🙁

    • Herbi

      Też nie wiem, dlaczego, to chyba znak, żebyś zaglądała częściej 😉

  3. Magdalena Pawlas

    next time you are in berlin on wednesdays and simplystitch is still close, just knock on the door and tell them you are from aroad. the chief of the shop is really lovely and always there on wednesdays. you’ll be welcome to shop 😉 (i did their new website, so this is why i came to your blog. i am polish but if i try to write in polish you wouldn’t understand a word :D) lovely blog!

    • Herbi

      Oh, thanks for the compliments and the hint about knocking on the door, but I think I wouldn’t dare to rob the owners of their free time 😉 it’s not a big deal, I visit Berlin from time to time (I live only about 300 km from Berlin), so next time I make sure I get there in the right time. Have a great day!

Leave a Reply