alpaka - Strona 2 z 2 - Herbimania
Recenzja włóczki Drops Air, czyli ciągutka w kolorze rubinowym
23 lipca 2016 | Herbi 8Recenzja włóczki Drops Air nie była łatwym zadaniem, a to dlatego, że nasza znajomość zaczęła się od wysokiego C (Air mnie zachwycił absolutnie, kolorem, fakturą, miękkością), a później…. no właśnie… Najlepiej, jeśli dowiecie się o tym, jak przebiegał ten nasz dwuznaczny romans, czytając recenzję…
Sweter piórkowy z niespodzianką, czyli nie umiem przestrzegać reguł
13 czerwca 2016 | Herbi 22Sweter piórkowy stał się mrocznym obiektem pożądania znacznej części dziergającej blogosfery po tym, jak Knitolog w podróży pochwaliła się swoimi piórkowymi na blogu, Brahdelt podchwyciła i blogerki niczym dotykane niewidzialną dłonią klocki domina wzajemnie „zarażały się” chęcią posiadania czegoś podobnego. Zrobił się taki szał, że obie panie postanowiły przygotować specjalną akcję. Oto jej szczegóły:
Czytaj dalej
oversize po bandzie, czyli wielki sweter w mroźnych okolicznościach przyrody
5 stycznia 2016 | Herbi 11Włóczkę Air Dropsa chciałam wypróbować od momentu, gdy pojawiła się w ofercie, ale nie miałam na nią pomysłu. Ostatnio jednak przyszedł mi do głowy pomysł na swetro-sukienkę oversize, obszerny kokon zabezpieczający przed aktualną srogością pogody. Wyboru dokonałam szybko – rubinowy odcień nr 07 aż buchał ciepłem i dobrą energią.
Christmas time, czyli bardzo wygodny, świąteczny sweter zwyklak
27 grudnia 2015 | Herbi 8Wcale tego nie planowałam, tak wyszło prostu, że w święta skończyłam sweter zwyklak z włóczki o nazwie Christmas 😉 To miała być odskocznia po tym, jak wykonałam milion próbek do dziergadła inspirowanego pewną morską istotą i nie mogłam zdecydować, co ostatecznie wybrać. Postanowiłam więc wydziergać „szybki” sweter zwyklak, by dać odpocząć komórkom mózgowym. No i się zaczęło…
pogromczyni kolorów w akcji, czyli długi i pasiasty, ręcznie dziergany szal, który podsunął mi Harry Potter
20 listopada 2015 | Herbi 16…no dobrze, dokładnie mówiąc, to Harry Potter akurat zmagał się z Voldemortem na ekranie, a jego szal w barwach Gryffindoru zainspirował mnie do wydziergania sobie czegoś w paski do owinięcia szyi. Bo chyba nieco mnie już znużyły moje ukochane monochromy, a na zimę akurat przygotowany mam płaszcz w kolorze ciemnego, bakłażanowego fioletu i duży komin w niemal identycznym odcieniu. Niby elegancko, ale jakoś tak nudno. Ręcznie dziergany szal w odpowiednich barwach załatwił by sprawę. Poza tym sama sobie postawiłam ostatnio wyzwanie „pogromczyni kolorów”, a przecież nie ma łatwiejszego i bezpieczniejszego sposobu na oswojenie nowych odcieni w garderobie, jak użycie ich w dodatkach.