Jak dbać o swetry dziergane ręcznie?
Często skupiam się tu na poradach technicznych i prezentowaniu ciekawych wzorów dziewiarskich, a zdecydowanie zbyt rzadko na takich kwestiach, jak dbać o swetry dziergane ręcznie. A przecież to równie ważny temat. W końcu chcemy się cieszyć dziełami naszych rąk jak najdłużej. Zatem, poniżej kilka wypróbowanych przeze mnie trików.
Jak dbać o swetry dziergane ręcznie?
Przechowywanie
Wieszać na wieszaku, czy składać na półce?
Ano właśnie. Każda z tych metod przechowywania swetrów ma wady i zalety. Na wieszaku sweter na pewno nie wzbogaci się o zagięcia, jakie powstają (zwłaszcza przy cieńszych dzianinach), gdy swetry leżą złożone w kostkę. Niestety wisząc na wieszaku swetry często wyciągają się w okolicach ramion i dekoltu i deformują w tych rejonach. Istnieje kilka metod zapobiegania temu zjawisku.
Po pierwsze można użyć wieszaków obszytych welurem – ubrania nie ześlizgują się z nich, jak z wieszaków drewnianych, czy plastikowych i rozciągnięcie zostaje zminimalizowane. Po drugie można zwykły drewniany lub plastikowy wieszak okręcić gumkami recepturkami – w ten sposób:
Działanie jest podobne, jak w przypadku pierwszej metody.
Oba powyższe sposoby są jednak przeznaczone raczej dla osób niezbyt wrażliwych na walory estetyczne. Ja lubię mieć w szafie porządne, drewniane wieszaki tego samego typu i koloru. Swetry dziergane ręcznie wieszam na nich dość rzadko. Jeśli już to robię, to w niezbyt tradycyjny sposób, który ilustruje poniższa animacja:
Ta metoda zabezpieczy Twoje dziergadła przez deformacją.
Większość moich swetrów chowam w specjalnie dla nich przeznaczonych szufladach w komodzie. Składam je nieco inaczej, niż np. koszule, czy t-shirty. Czasem na dzianinie odciskają się linie zagięcia, a nie lubię gdy ta linia biegnie mi centralnie przez biust, lub tuż pod nim i skupia na sobie uwagę. Swetry składam w następujący sposób:
Przechowywane w szufladzie swetry są też lepiej chronione przed kurzem, światłem i łatwiej mi je utrzymać w porządku.
Ręcznie dziergane szaliki często rolują się na brzegach mimo uprzedniego blokowania. Takich „delikwentów” przechowuję owijając wokół rolki po zużytej folii aluminiowej, spożywczej lub po wykorzystanym papierze do pieczenia. Te „zwoje” całkiem ciekawie prezentują się na półce w szafie.
Ochrona przed molami i innymi włóczkożernymi robalami
Najazdu hordy moli możesz spodziewać się nawet, jeśli utrzymujesz czystość i porządek. Do mojego mieszkania przedostawały się regularnie zarówno mole spożywcze, jak i te tekstylne, przefruwając przez szyb kominowy w pionie bloku, z mieszkania starszej pani sąsiadki. Dlatego warto się przed nimi zabezpieczyć. Czego nie lubią mole?
Czystość
Nie przepadają za czystymi ubraniami. Najlepiej smakują im odwieszone do szafy swetry, które już nosiłyśmy, ale których do razu nie wyprałyśmy. Rozumiem, że pranie swetrów po każdym założeniu jest mało realne, ale trzeba się postarać nie wydłużać za bardzo okresów między kolejnymi praniami.
Porządki
Mole nie lubią, gdy ktoś im burzy spokój. Jeśli zaglądasz do szafy tylko po to, by wybrać coś do narzucenia na siebie i masz duuużo ubrań, w tym sporo takich, które zakładasz raz od wielkiego dzwonu (albo nigdy) – mole będą się u Ciebie czuć jak w domu. Dlatego szczerze polecam wietrzenie szafy przynajmniej raz na pół roku. Ma to też aspekt praktyczny. Można to robić np. między sezonami: zimowo-jesiennym i wiosenno-letnim.
Odzież nieużywaną w danym sezonie przesuwamy na tyły półek, tę akurat potrzebną do przodu, a przy okazji przeglądamy garderobę i pozbywamy się niepotrzebnych ubrań. I jest nam lżej na duszy i w szafie przestronniej i zawsze mamy odpowiednie ubrania pod ręką. No i robimy na złość molom 😉
Aroma(anty)terapia
Mole nie lubią też niektórych zapachów. Nie namawiam Cię na stosowanie kamfory, bo ludzie też odbierają tę woń jako mało przyjemną, ale rekomenduję lawendę i cedr. W dzisiejszych czasach trudno o cedrową szafę, jednak zupełnie dobrze sprawdzą się cedrowe kółka.Można je kupić za niewielką kwotę na Allegro, na przykład.
Cedr ma subtelny, mało „inwazyjny” zapach. Kółka można nałożyć na wieszaki (mają specjane otwory) lub umieścić luzem na półkach i w szufladach. Po jakimś czasie aromat się ulatnia, ale z łatwością można to naprawić. Mam taki zwyczaj – ustawiłam sobie przypominacz w telefonie i raz w miesiącu zbieram wszystkie kółka z szaf i komód i nasączam olejkiem zapachowym. Używam olejku lawendowego i cedrowego. Jeśli olejek jest dobrej jakości, to w zupełności wystarczy 3-5 kropli na kółko.
Można także pozawieszać w szafach lub poukładać w szufladach torebeczki z suszonymi kwiatami lawendy. Oczywiście są też dostępne gotowe saszetki antymolowe, ale unikam ich, ponieważ zwykle zawierają dodatkowe substancje chemiczne.
Bez dostępu powietrza
Jeśli Twoja kolekcja dziergadeł jest pokaźna, to rozważyłabym zakup próżniowych pokrowców/worków na ubrania i przechowywanie w nich tych swetrów, których nie nosisz w danym sezonie. Zajmują mniej miejsca, a pokrowce dobrze ochronią je przed kurzem, zabrudzeniami, molami i innymi paskudztwami.
Pranie
Pranie ręcznie dzierganych ubrań to zawsze nieco podstępny temat. Z jednej strony oczywiście chcemy mieć czystą odzież, a niektóre włókna robią się milsze w dotyku po praniu. Z drugiej strony: zbyt częste pranie może powodować, że dziergadło straci fason, a zbyt delikatne włókna ulegną uszkodzeniu.
Nie namawiam Cię do chodzenia w brudnych swetrach. Sama staram się prać je możliwie rzadko, ale jednocześnie nie doprowadzać do ich mocnego zabrudzenia. Nigdy nie noszę swetrów z włókien zwierzęcych na gołe ciało. Zawsze wkładam pod spód koszulkę bawełnianą lub jedwabną. Dzięki temu pot i tłuszcz wydzielany przez skórę (nie oszukujmy się, każda ludzka skóra tak działa) nie mają bezpośredniego kontaktu z włóczką i nie niszczą jej. Nie pryskam swoich dziergadeł (nawet przypadkowo) dezodorantami ani perfumami.
Pralka czy pranie ręczne?
Wiem, wiem – nie lubisz prać ręcznie. Lepiej wrzucić coś do pralki i mieć z głowy. Ja jednak cenię własną pracę i dlatego wolę wybrać własnoręcznie wydziergany sweter ręcznie, niż płakać nad zniszczonym projektem (jak w przypadku mego jedwabno-moherowo-wełnianego kardiganu Caramel).
Obowiązuje generalna zasada: włóczki z włókien roślinnych (bawełna, bambus, len, pokrzywa) możemy bez przeszkód prać w pralce, ustawiając ją na specjalny program do wełny. Trzeba jednak mieć na uwadze, że luźno dziergana bawełna niezbyt dobrej jakości oraz włókno bambusowe będą mieć tendencję do rozciągania się.
Włóczki z włókien zwierzęcych (wełna, kaszmir, jedwab, alpaka, moher, angora) pierzemy ręcznie, chyba, że do dziergania używałyśmy włóczki oznaczonej na etykiecie jako „superwash” lub „wełna skarpetkowa”. Te dwie odmiany są specjalnie modyfikowane, by można było je prać w pralce i nie flicują się, ani nie odkształcają w praniu mechanicznym.
Szczególnie przestrzegam przed praniem w pralce wyrobów z włóczek z dodatkiem jedwabiu. To drogie włókno o manierach diwy należy traktować wyjątkowo delikatnie, jeśli chcemy cieszyć się nim długie lata.
W czym prać?
Na rynku jest sporo płynów do delikatnych włókien, ale powiem Ci szczerze, że odkąd zetknęłam się z Eucalanem, nie używam niczego innego do prania moich dziergadeł. To płyn na bazie olejku eukaliptusowego występujący w kilku odmianach zapachowych. Bardzo wydajny, ładnie pachnie, dba o włókna i dodatkowo odstrasza mole. Można go kupić w większości dobrych sklepów z włóczką w Polsce.
Swetry piorę w następujący sposób. Do dużego, dobrze wyszorowanego zlewu kuchennego wlewam sporo letnio-chłodnej wody (Nie może być gorąca! Nie powinna też być zupełnie zimna). Dolewam łyżeczkę Eucalanu. Mieszam do spienienia. Zanurzam sweter we wodzie dbając o to, by włókna dobrze się namoczyły. Zostawiam na 15-30 minut (żadnego zagniatania, szorowania itp.).
Następnie wypuszczam wodę ze zlewu i czekam, aż sweter pozbędzie się części wody. Później delikatnie go składam i przewieszam przez kran (mam taki wysoki), by odleciał nadmiar wody.
Jak suszyć?
Rozkładam gruby ręcznik, umieszczam na nim sweter i roluję całość, delikatnie przyciskając, by usunąć jak najwięcej wody. Zostawiam jeszcze na kwadrans.
Następnie układam sweter płasko na dużej macie (kupiłam w tym celu kilka kwadratowych mat do ćwiczeń z grubej gąbki) i pozostawiam do wysuszenia. Może to potrwać kilka dni.
Nie wieszaj swetrów na suszarce, ani nie układaj ich na niej. Powyciągają się w trakcie suszenia, albo będziesz miała sweter z pięknie poodciskanymi paskami od suszarkowych drutów. Jeśli nie masz maty, możesz skorzystać ze specjalnej siatkowej nakładki do suszenia swetrów. Wygląda to tak:
Swetry składam i chowam dopiero, gdy są całkowicie suche.
Kuleczki, kłaczki i inne kosmate stworzenia, czyli co zrobić, gdy swetry się mechacą?
Po pierwsze, należy pogodzić się z tym, że im bardziej miękka, luźno przędziona włóczka z włókna zwierzęcego, tym bardziej będzie się mechacić. Taka ich uroda. Jeśli więc etykieta na Twojej włóczce głosi: “fine”, “superfine” lub “baby-coś tam”, to znaczy, że włókna, z której ją zrobiono mają bardzo niewielką średnicę. Dzięki temu są przyjemne w dotyku, ale również bardziej narażone na uszkodzenia. A mikrouszkodzenia = mechacenie.
Jeśli nie znosisz mechacenia, to szukaj raczej włóczek o bardzo mocnym skręcie. Włóczki o luźnym skręcie, niedoprzędy itp. będą „obłazić”, jakby nie miały nic lepszego do roboty. Jeśli masz tendencję do luźnego dziergania oczek, również możesz spodziewać się nieco intensywniejszego mechacenia gotowego wyrobu.
Co jednak, jeśli te znienawidzone kuleczki i powyciągane kłaczki już pojawiły się na swetrze?
Istnieje kilka sposobów pozbycia się ich, w tym kilka domowych i dość drastycznych (ścieranie pumeksem, golenie maszynką jednorazową).
Nie mam w tej kwestii zbyt dużego doświadczenia, bo dość łatwo przychodzi mi akceptacja naturalnej reakcji wełny na noszenie, ale oto moje obserwacje.
Wydaje się, że najlepiej sprawdza się grzebień do usuwania zmechaceń (wygląda podobnie do grzebienia do włosów). Pozwala na precyzyjne i niezbyt inwazyjne oczyszczenie dzianiny z kulek, zwłaszcza przy cienkich włóczkach. Niezła jest też mechaniczna golarka do ubrań. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość, bo nie jest zbyt szybka. Za to działa i przy cienkich i przy grubych dzianinach.
Istnieją także specjalne pumeksy do odmechacania swetrów. Nigdy ich nie używałam, ale czytałam recenzje na Amazonie i wynika z nich, że jest to mimo wszystko dość brutalne narzędzie, a poza tym lubi się kruszyć wprost na dzianinę.
Czy spodobały Ci się moje pomysły na to, jak dbać o swetry dziergane ręcznie? Mam nadzieję, że tak i że Twoje swetry będą dzięki nim służyć Ci wiernie i długo w nieskazitelnej formie.
-
chyba muszę poszukać takiej siatki do suszenia ….
-
O, takich rozważań nigdy dosyć 🙂
Pozwolę sobie zauważyć, że suszarka przykryta złożonym dużym ręcznikiem (lub dwoma warstwami mniejszych) jest mniej demoniczna od gołej, a przewiewniejsza niż mata. Dodałabym jeszcze (na bazie doświadczeń własnych i dziewczyn z ravelry), że jeśli pralka to wyłącznie na specjalnym programie do wełny. Program delikatny jest za mocny dla wielu dzianin. I nie za dużo swetrów do bębna naraz. U mnie takie traktowanie bardzo lubi (oprócz merynosa superwash) także dropsowa alpaka. Pranie w płynach typu Eucalan ma jeszcze jedną zaletę – mniej miąchania (brak konieczności płukania), to redukcja możliwości filcowania 🙂 -
Jaki zapach Eucalanu najfajniejszy? Walczę z kompulsywnym kupowaniem i chcę uniknąć kupienia… wszystkich…
-
Jeśli chodzi o golenie swetrów , to dla mnie zdecydowanie najlepsza jest taka zwykła „jednorazowa” maszynka do golenia. Ale musi być taka lekko zużyta, taka nie za ostra. Dla mnie to najlepsza golarka. Próbowałam ze specjalną golarką do swetrów i z takim specjalnym kamieniem i zdecydowanie wybieram starą, zużytą „jednorazówkę” 😉
-
Świetny post 🙂 Szczególnie o tym mechaceniu się, bo ja codziennie chyba tłumaczę właśnie to, że włóczki niestety mają to do siebie, że jak są delikatne, to się mechacą i albo się z tym godzimy, albo możemy chodzić w wełnach typu podhalańska. Ja używam maszynki elektrycznej, ale z wielką uwagą, by nie uszkodzić nitki, a jedynie faktycznie zdjąć kulki. Pomocny jest też wg mnie „The Sweater Stone”, czyli coś na kształt pumeksu. Trzeba nauczyć się nim posługiwać, ale warto, bo jest też przydatny do usuwania kulek np. z tkanin dresowych. Piorę także wyłącznie w Eucalanie, nie za często, suszę na rozłożonej na podłodze macie przykrytej ręcznikiem.
-
Dzięki za porady! Pranie bez wygniatania to dla mnie nowość. Zawsze miąchałam swetry bez litości. Zmienię teraz obyczaje i wypróbuję Eucalan:-) Nie rozumiem jednak jednej rzeczy z tym składaniem. Piszesz, że nie lubisz, by powstawała pionowa linia przez środek. Tymczasem – o ile dobrze zrozumiałam – sweter złożony w sposób pokazany na obrazku właśnie taką linię będzie miał. Czy coś przeoczyłam?
-
Nie dajmy się zwariować.. Nie taka ta wełna straszna. Pranie czasami jest potrzebne i piorę wełnę, merynos, alpakę, ręcznie (wygniatam nie wykręcam) w zimnej lub letniej wodzie (zależy od informacji na metce) używam taniego szamponu ziołowego, oczywiście trzeba wypłukać. Później wrzucam do pralki i wiruję na 800 obrotów (czasami umieszczam w woreczku zależy od robótki), następnie układam takie już prawie suche na ręcznikach, schnie błyskawicznie, nie deformuje się za bardzo bo już tam prawie nie ma wody.
Filcowaniu sprzyja zbyt wysoka temperatura wody i też nagła zmiana tej temperatury.
Wełna oczywiście się mechaci ale z moich obserwacji wynika, że po dwóch goleniach jest tego znacznie mniej, używam elektrycznej golarki z biedronki.
-
Mimo wszystko piorę swetry po jednorazowym założeniu.
-
Bardzo dziękuję za ten post. Dotyka tematów ,które nurtują mnie od pewnego czasu. A mianowicie od czasu, kiedy otworzyłam szafę jesienią i chciałam coś narzucić ze swoich zrobionych sweterków. Pierwszy sfilcowany, drugi pogryziony przez mole, trzeci z malabrigo! zmechacony do tego stopnia, że zostały gołe ( i brzydkie) niteczki. Chyba z 5 sweterków poleciało do kosza – a to prawie roczny urobek! A włóczki do tanich nie należą…Mam poczucie,że wyrzuciłam spore pieniądze do kosza ( zliczam wszystkie kwoty jakie wydaję na włóczkę) I co wy na to?
-
Hej, hej! A co sądzisz o idei zakupu golarki do usuwania kłaczków? Niby to tanie, ale mam obawy o użycie w przypadku delikatnych materiałów. Nie zaciągnie nic? Może znasz jakiś fajny model takiej golarki, nie musi być najtańszy, bo chcę kupić raz a dobrze. Rozmyślam nad kilkoma modelami, bo jedynie tutaj znalazłam w miarę aktualną listę i jakieś ciekawe opinie = https://www.prorankingi.pl/rankingi/male-agd-do-domu/golarki-do-ubran/ znasz któryś z tych modeli? Albo może któraś z czytelniczek? Pozdrawiam i dziękuję za fajny artykuł 🙂
Komentarze