Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Do góry

Na górę

komentarzy 10

mellow, czyli letnia sukienka wydziergana z bawełny

mellow, czyli letnia sukienka wydziergana z bawełny
Herbi
  • dnia 5 lipca 2015
  • https://herbimania.com

Nowe dziergadło w formie sukienki ochrzciłam mianem „Mellow”, bo uwielbiam to słowo, oznacza coś łagodnego, spokojnego, miękkiego lub aksamitnego, coś przyjemnego, jak dojrzałe wino. I taka właśnie miała być moja sukienka – miała przypominać leniwe, późnosierpniowe popołudnie nad Bałtykiem, także kolorystycznie.

Wykorzystałam do niej śliczną Primaverę z Lang Yarns zakupioną podczas ostatniego wypadu do Berlina w odcieniach błękitu, granatu i szarawego niebieskiego (43% bawełny,, 43% poliakrylu i 14% poliamidu) oraz stareńkie zapasy 100% bawełny w odcieniu ecru nabytej kiedyś we Francji i morsko-turkusowy kłębek bawełny upolowanej niegdyś na Allegro. Dzięki temu nie tylko mam fajny, nowy element garderoby, ale i udało mi się nieco odgruzować schowek z włóczkami (bez obawy, natychmiast zapełniłam go nowymi motkami – zdaje się, że z nadwyżką nawet 😉

Bezpośrednią inspiracją do powstania nowego projektu było to zdjęcie przedstawiające sukienkę Kim Haller.

sukienka_lato_Kim_Haller
Nigdy przedtem nie dziergałam sukienek na drutach i uważałam, że nie są one zbyt atrakcyjne – ta jednak wyglądała na bardzo wygodną, więc spróbowałam wykombinować na tej bazie jeszcze bardziej letnią wersję (golf uznałam za mało praktyczny). W efekcie powstała rzecz bardziej obcisła (myślę, że anglojęzyczni nie obawialiby się nazwać jej „body-con dress”), jednak wciąż bardzo bezproblemowa w noszeniu. Dla wygody dodałam również rozporek z boku. W połączeniu z bawełnianymi legginsami ¾ sukienka tworzy zestaw, w którym mogę robić wszystko, nawet bez uszczerbku dla przyzwoitości jeździć na rowerze 😉

Sukienkę dziergałam dość dziwnym sposobem, ponieważ chciałam, by w górnej części paski w odcieniach niebieskiego były bardziej gęsto ułożone, a im bliżej dołu, tym bardziej dominować miało ecru. Miałam jednak do dyspozycji tylko 20 dkg Primavery i nie byłam pewna, czy uda mi się wszystko sprytnie wykorzystać, jeśli będę dziergać sukienkę klasycznie, od dołu. Z kolei krój ramion słabo współgrał z metodą dziergania od góry i to do tego drutami na żyłce. Dlatego, choć tego zupełne nie widać, sukienka jest odcięta pod linią biustu. Najpierw nabrałam oczka tymczasowo (metodą z wykorzystaniem łańcuszka szydełkowego) i wydziergałam część sukienki od miejsca pod biustem do dekoltu. Następnie usunęłam szydełkowy łańcuszek, nabrałam uwolnione z niego oczka i wydziergałam całą resztę sukienki. Dzięki temu mogłam swobodniej dysponować Primaverą i wszystko poszło tak, jak sobie wyobrażałam. Całość została wykonana drutami na żyłce nr 4,5. Moje umiejętności dotyczące niewidocznego łączenia włóczek w różnych kolorach wciąż pozostawiają wiele do życzenia, ale i tak jest już lepiej niż kiedyś. Gdy używam drutów na żyłce moment połączenia dwóch kolorów wciąż nieco odróżnia się fakturą od reszty robótki.

Dekolt, rękawki i krawędź rozporka zabezpieczyłam przed rozciąganiem szydełkowymi półsłupkami i oczkami ścisłymi. Zużyłam 20 dkg Primavery,ok. 30 dkg bawełny w kolorze ecru i kilkanaście metrów morskiej bawełny (w całej robótce w tym kolorze jest tylko kilka rzędów).

Sukienkę miałam na sobie na razie jeden raz, ale chyba się polubimy, choć wciąż myślę o tym, by wciągać w niej brzuch, ale to przecież nie wina dziergadła, tylko mojej niskiej samooceny 😉

Komentarze

  1. brahdelt

    E tam, nie wciągać, ludzie mają brzuchy i nic się na to nie da poradzić! *^O^*
    Bardzo letnie chłodzące kolory, podobają mi się. A nie umarłaś z nudów podczas dziergania takiej ilości oczek? Mnie zawsze robienie sukienek przeraża, dziergałabym ją chyba rok…..

  2. Herbi

    No tak, ale przy tak przylegającej linii wystający brzuch razi moje poczucie estetyki 😉 Nie umarłam z nudów, dziergało się bardzo szybko (to nie jest włóczka na druty numer 2 na szczęście :-P, szczerze mówiąc, nieco mnie denerwowała konieczność zmiany kłębków co kawałek

  3. Herbi

    PS: A brzuch mimo wciągania i tak został 😀

  4. Iza I.

    szalenie mi się podoba!
    i jak sprytnie wykończony rozporek!

    PS. miałam kolegę w liceum, który mówił zawsze, że nic nie jest tak kobiece jak krągłość brzucha. i, choć nie był to „mój” kolega, wzięłam sobie te słowa do serca 🙂

    • Herbi

      Cieszę się, że się podoba 🙂 A z radami kolegów to niestety jest tak, że wszystko fajnie, ale ja się nie ubieram dla mężczyzn (ani dla nikogo innego), tylko dla siebie, więc muszę spełniać standardy najsurowsze – własne 😉

      • Iza I.

        wiadomo – najważniejsze jak się widzisz w swoich oczach. i że czasem ten wzrok jest najsurowszy 😉
        ale faktem pozostaje, że kolega mi wtedy nieco zmienił perspektywę.

        co mi zupełnie nie przeszkadza we wciąganiu brzucha 😉

        • brahdelt

          Mój mąż też tak mówi, że najbardziej seksowny w kobiecie jest zarysowany brzuszek!
          Herbatko, na serio tak dla siebie wciągasz i wciągasz ten brzuch? Czy jednak masz gdzieś z tyłu głowy, że inni patrząc na Ciebie oceniają wygląd i stąd ten odruch spłaszczenia się za wszelką cenę?…… *^O^*

          • Herbi

            No raczej tak, bo wiem, że ludzie nie zwracają na to uwagi (wiem, bo wiele razy spotykałam się z sytuacją, że zapytani o jakiś maksymalnie psujący mi humor szczegół ludzie mówili, że w ogóle tego nie zauwazyli), ale mimo to wciagam – czyli głównie kieruję się swoimi nierealistycznymi wyobrażeniami. Co najlepsze, zwykle takie rzeczy nie przeszkadzają mi u innych (wiem , jestem pokręcona).

          • Herbi

            I powiedziałabym, że ten brzuch wciągam raczej nie dla siebie, a przeciwko sobie – bo to właśnie moje własne demony i podskórny brak akceptacji się odzywa – i wiem, że to niedobrze, ale jakoś nie umiem się tego do końca pozbyć.

  5. knitologwpodrozy

    W zeszłym roku też zrobiłam sobie sukienkę na drutach i też wciągam w niej brzuch 😉 Ale to nie jest wina brzucha, tylko sukienki, bo niestety ale w dzianinowych dopasowanych sukienkach tak jest , że podkreślają wszystko , czyli to co chcemy i to co nie chcemy 😉
    Co tam brzuch,(którego przecież nie mamy 😛 ) najważniejsze, że sukienka ładna :)))

Leave a Reply