Wyzwanie kaizen, czyli skutki uboczne blokady twórczej
Jeśli sądzisz, że kaizen to jakiś nowy rodzaj włóczki, o której jeszcze nie słyszałaś/łeś, to uspokój się. Nie chodzi o włóczkę i nawet nie do końca o robótki na drutach. A o co chodzi?
Jeśli znacie nieco Herbimanię, to wiecie, że mam lekkiego hopla z przerzutką na punkcie kreatywności i twórczych aspektów życia. Oczywiście zaliczam do tej kategorii dzierganie na drutach, ale tym razem zajmę się kreatywnością rozumianą nieco szerzej.
Wszystko zaczęło się od tego, że od paru tygodni miałam blokadę dziewiarską – jakoś nie mogłam się zabrać za dzierganie. Choć pojawiały się nowe pomysły, palce nie chciały podjąć pracy. Przeczekując tę robótkową flautę czytałam książkę Roberta Maurera Filozofia Kaizen. Jak mały krok może zmienić Twoje życie. Natchnęła mnie do pewnego wyzwania.
Czym jest kaizen?
Kaizen zwany jest „filozofią małych kroków”. Choć nazwa brzmi japońsko, to postawy stworzyli Amerykanie. Po II wojnie światowej prowadzili oni szkolenia dla japońskich przedsiębiorców w celu podniesienia efektywności i produktywności ich firm (choć może się to wydać dziwne, wtedy gospodarka Japonii prezentowała się raczej kiepsko pod tym względem). Zasady prezentowane przez Amerykanów trafiły na bardzo podatny grunt i po rozwinięciu przyczyniły się do zbudowania silnej pozycji ekonomicznej wyspiarskiego kraju.
Później kaizen zaczęli stosować psycholodzy. Okazało się, że jest to świetna metoda, by „bezboleśnie” i skutecznie pozbyć się złych nawyków i zbudować nowe, pozytywne.
Na czym polega „filozofia małych kroków?
Istotę kaizen stanowią drobne działania i poprawianie się codziennie odrobinę. Nie wymaga to wielkiego wysiłku i determinacji, ale po pewnym czasie wywołuje znaczące zmiany. Należy codziennie wyszukiwać po jednej, małej możliwości rozwoju. Pozwala to ominąć przeszkody, jakie zwykle niosą ze sobą rewolucyjne zmiany (jest zbyt ciężko, wymagają to dużego wysiłku, masz poczucie, że ponosisz jakąś ofiarę i szybko rezygnujesz).
Kaizen wykorzystuje mechanizm, w jaki wytwarzamy zgubne nawyki, ale w dobrym celu. Pomyśl, jak to się dzieje, że palisz papierosy, nie masz hamulców w jedzeniu słodyczy lub fast foodów? Przecież nie zaczęłaś/ąłeś po prostu pewnego dnia wypalać całej paczki, albo pochłaniać cukierki kilogramami.
Zaczęło się pewnie niewinnie – dymek lub cukierek do kawy. Jednego dnia, następnego, a po paru tygodniach kawa bez papierosa lub słodyczy przestała Ci smakować. Złe nawyki tworzymy nawet latami, dlatego tak mocno trzymają nas w swoim uścisku. Kaizen dowodzi, że w ten sam sposób możesz się ich pozbyć na dobre i zastąpić nowymi, korzystnymi.
Dlaczego kaizen działa?
Każda zmiana, nawet potencjalnie pozytywna z zasady wywołuje w nas mniejszy lub większy lęk. Czasem jesteśmy go w pełni świadomi, a innym razem działa podprogowo, torpedując nasze dobre intencje. Czasem sama myśl o zmianie przeraża nas i paraliżuje.
Dzieje się tak dlatego, że w naszym mózgu funkcjonują dwie części o przeciwstawnym działaniu. Najmłodsza część mózgu (kora mózgowa) odpowiada za racjonalne myślenie. To ona podpowiada nam, że powinniśmy zaniechać destrukcyjnych działań lub podjąć inne, rozwijające nas. Jednak jest też śródmózgowie, które kontroluje nasze działania pod wpływem emocji. Znajduje się w nim tak zwane „ciało migdałowate” odpowiedzialne za wywoływanie reakcji alarmowych typu „walcz lub uciekaj”. I to ten mały łobuz spowalnia lub zatrzymuje działania racjonalne i twórcze, ponieważ odbiera je jako zagrożenie. „Walcz lub uciekaj” świetnie sprawdzało się, gdy nasi przodkowie biegali po sawannie z dzidami, ale we współczesnym świecie często działa na naszą niekorzyść.
Kaizen ma na to radę: podejmuj kroki w kierunku zmiany tak małe, że aż śmieszne. Wtedy uda ci się oszukać ciało migdałowate i lęk pozostanie uśpiony. Za to, gdy kontynuujesz strategię małych kroków racjonalna kora mózgowa zostaje aktywowana, tworzą się w niej nowe połączenia nerwowe, co ułatwia zbudować nowe nawyki. Twój mózg przestaje opierać się przed zmianą.
Mechanizm działania kaizen
Mechanizm działania kaizen wygląda mniej więcej tak:
Ważny cel – lęk – ograniczenie dostępu do kory mózgowej – porażka
Mały cel – ominięcie lęku – uaktywnienie kory – sukces
„Nie mogę się za to zabrać” – czyli jak być bardziej twórczym
No dobrze, ale na czym w sumie polega moje wyzwanie? Otóż myślałam ostatnio nad tym, czego chciałabym się jeszcze nauczyć, a co ciągle odkładam na później. W moim przypadku są to: nauka nowych języków obcych i rysowanie, ale to mogłoby być dowolne twórcze działanie: nowa technika dziergania, zupełnie nowa technika robótkowa, malowanie, muzykowanie, co Ci przyjdzie do głowy.
Stanowią zwykle miłe dodatki w naszym życiu, sprawiają nam przyjemność (lub sądzimy, że sprawiłyby nam przyjemność), ale żeby zająć się nimi, musielibyśmy zmienić rozkład dnia, nieco bardziej się postarać, lepiej gospodarować czasem, no i nie możemy się za to zabrać.
Dlatego pomyślałam, żeby zafundować sobie wyzwanie kaizen dotyczące rysowania. Nowy nawyk tworzy się ok. 8-10 tygodni, więc mniej więcej tyle będzie trwać mój eksperyment. Żeby oszukać opór przed zmianą, muszę na początku podjąć śmiesznie małe kroki. Postanowiłam więc poświęcać na rysowanie tylko 10 minut dziennie. Odpada więc wymówka: „Nie mam na to czasu”.
Pomyślałam też, że może znajdą się inne osoby, które chciałyby podjąć podobne wyzwanie i że wytworzymy sobie dodatkowo taką pozytywną presję społeczną, żeby trzymać się planu. Moglibyśmy publicznie zadeklarować, nad jaką zmianą chcemy pracować, jaki konkretny mały krok podejmiemy w tym celu i np. raz w tygodniu referować na Herbimanii, jak nam idzie.
To jak wchodzisz w to? Jeśli tak, daj mi znać w komentarzu, a gdy zbierze się jakaś grupka, pomyślę, jak to ogarnąć technicznie.
PS: Zainteresowanie jest, więc szczegóły akcji znajdziecie w kolejnym poście.
-
Jestem za, myśle o kaligrafii
-
No mam mala liste „to do” ale okolicznosci nie bardzo sprzyjaja.podoba mi sie pomysl malych kroczkow.no to jestem na tak.?
-
Od ciastków takich ze sklepu chcę się odzwyczaić…
-
Oj gdyby tak udało sie rzucić palenie hmmmmmm byłoby wiecej kasy na włóczki , może się skusze , w grupie raźniej
-
od kilku miesięcy nieświadomie / intuicyjnie stosuję tą technikę w swoim wyzwaniu o wprowadzaniu zdrowych nawyków w życiu:) 1 drobna rzecz co kilka tygodni/na miesiąc
http://atelier-rozmaitosci.blogspot.com/search/label/Zdrowiea dzisiaj wziełam ołówek i blok, bo postanowiłąm wrócić do rysowania…. a potem przeczytałam twój wpis haha
-
To ja sie po
dlaczam pod cistek Uli Zygadlewicz. Tylko nie mam kogo pasc kesami, moj chlop na diecie od stycznia… -
Ja robię ” wielkie kroki” w działaniu . Oddaje się pasji do upadłego. Zapominam o świecie otaczającym.
Zamęczam się i jak tu przejść na małe kroki ?
-
I ja potrzebuję tych małych kroków , więc wchodzę
-
Ja również potrzebuję tych małych kroków, więc jestem z Wami .
-
Jestem bardzo za☺ Chciałabym się nauczyć kilku słów po portugalsku zanim polecę na Maderę? Bardzo fajnie napisałaś o kaizen, wcześniej jakoś nie do końca było dla mnie jasne o co w tym chodzi:)
-
Jestem na tak – mam wiele spraw do „naprawienia”
-
Regularnie podejmuję takie małe kroczki ku „lepszości” u mnie związane jest to zazwyczaj z dzianiną i tym, że celowo sięgam po opracowywane przez kogoś wzory, żeby się czegoś nowego nauczyć. Techniki, wykończenia, wzoru – szczegóły bywają różne.
Jeśli chodzi o takie wyzwania to bardzo podoba mi się idea codziennego rysowania (ewentualnie kolorowania), nigdy nie udało mi się zrealizować czegoś takiego, chociaż próbowałam 🙁
Ostatnio wróciłam do tkania, więc widzę tutaj wiele miejsca na małe poprawki. Ostatnio tkam prawie codziennie i widzę szybkie postępy na tym polu. Kaizen w moim wypadku chyba tutaj sprawdziłby się najlepiej…
-
Ja też chcę. Ogólnie w życiu, aby ponaprawiać to, co długoletnie ” rozpasanie” popsuło:)
-
Ja również się przyłączam. Chcę każdy dzień rozpoczynać Powitaniem Słońca, ale przestawianie budzika nic nie daje. Wykorzystuję te minuty na dodatkową drzemkę. Chyba potrzebuję grupy wsparcia
-
To ja sie pisze do tej grupy. Mam pare takich odkladanych latami „zaleglosci”. Czas to zmienic!
-
już dawno zaczęłam,ale nie wiedziałam,że to tak się nazywa.
Rzuciłam palenie,teraz zaczęłam grać na keyboardzie-okropnie fałszuję,ale co mi tam. -
Straszne mam zaległości we wszystkim, nawet w czytaniu postów:( ale życie dziwnie jest na czasie i samo wrzuciło mnie w odpowiednim momencie w ten kaizen. Zanim przeczytałam zadziałałam ze sportem bo zdrowie tego wymaga.
Trzymam z Wami bo sama chęć to za mało – mobilizacja grupy potrzebna
Komentarze