Letni sweterek, czyli spóźniłam się o jedną porę roku
Ten letni sweterek powstał w wyniku zakupu kompulsywnego. I jak to bywa w takich przypadkach, przyprawił mnie o spory ból głowy. Włóczkę o wdzięcznej nazwie Julia zakupiłam we Włóczkach Warmii. Uwiodło mnie świeże zestawienie kolorów, które przywodziło na myśl majowe dni, pełne białych płatków kwitnących drzew owocowych, zieleni i subtelnych akcentów innych kolorów (różu i niebieskości).
Problem nr 1 – a dlaczego tak mało?
Pierwszy problem polegał na tym, że kupiłam tylko 200 g Julii. Zupełnie nie wiem, co mi chodziło wtedy po głowie (a było to już jakiś czas temu). Chyba chciałam ją połączyć z innymi kolorami. Sęk w tym, że mimo, iż to cieniutka włóczka, na cały sweter nie wystarczy. Włóczka przeleżała chyba z rok w szufladzie do czasu, gdy…
Atak inspiracji
… do czasu, gdy znienacka moja muza postanowiła zabrać się do roboty i naprowadziła mnie na ciekawy, przykrótki, letni sweterek marki Bruno Cucinelli. Oryginalny sweter był asymetryczny, jeden rękaw miał praktycznie w zaniku. Uwielbiam asymetrię, ale w tym jednym przypadku postanowiłam odstąpić od własnych reguł i wydziergać coś podobnego, lecz symetrycznego. Taki letni sweterek mógł swobodnie powstać z 200 g włóczki.
Pierwsze próbki poczyniłam dżersejem prawym, ale uznałam, że nietypowe przejścia kolorystyczne „majowej” Julii zasługują na „podkręcenie”. Po krótkich poszukiwaniach w sieci natknęłam się na darmowy wzór na szal Wellen in Pink projektu Sue Berg i mnie olśniło. Migiem wydziergałam próbkę i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę:
Problem nr 2 – w pionie, czy w poziomie?
Pozostał jeden dylemat, czy letni sweterek dziergać tak, by fale przebiegały pionowo, czy poziomo? Pierwotnie chciałam je rozplanować poziomo, jednak po głębszym przemyśleniu konstrukcji swetra uznałam, że łatwiej będzie mi dziergać od dołu ku górze, a nie z lewej do prawej (lub odwrotnie).
Problem nr 3 – to nie są druty nr 5
Piórkowy sweter nr 1 i piórkowy sweter nr 2 rozpieściły mnie, bo dziergało się toto niezwykle szybko na „piątkach”. Teraz musiałam się zmagać z drutami o połowę cieńszymi. Zaczęłam dziergać w połowie sierpnia, jadąc na urlop. Dziergałam dzielnie dalej pod koniec sierpnia, na Drutozlocie. Przebierałam nadal tymi cieniutkimi drucikami w kolejnym miesiącu i w końcu, pod koniec września był gotowy. I tu pojawił się …
Problem nr 4 – Matka Natura nie współpracuje
W październiku aura była tak kapryśna, że nie udało się nam znaleźć ani jednego weekendu z pogodą odpowiednią na sesję. Albo lało, albo było zbyt ciemno. W dodatku pojawiła się inna komplikacja. Zakupy kompulsywne mają to do siebie, że robimy je totalnie spontanicznie. A później okazuje się, że cała Twoja garderoba nijak nie pasuje do tego, co właśnie nabyłaś. I tak właśnie było z moim letnim sweterkiem. Dlatego musicie wybaczyć, że stylizacja jest dość mało oryginalna, a właściwie w ogóle jej nie ma.
Czekanie na odpowiednia aurę opłaciło się jednak, bo w końcu jesień pokazała, co potrafi. Plener zachwycał bogactwem barw, czułam się, jakby mnie ktoś wkomponował w bizantyjską mozaikę. Jednak tu na scenę chyłkiem wsunął się problem nr 5…
Problem nr 5 – lato nie współpracuje z jesienią
Jeśli przyjrzycie się dobrze zdjęciom, to będziecie mieć doskonałą lekcję poglądową ta temat, dlaczego osoby o chłodnym typie urody nie powinny stosować palety kolorystycznej przeznaczonej dla typów „ciepłych”. Jestem „latem”, ale uchodzą mi też pewne odcienie charakterystyczne dla „zim”. Paleta jesienna za to jest dla mnie zupełnie nieodpowiednia. Przepiękne skądinąd żółcie i odcienie koloru pomarańczowego sprawiają, że wyglądam jak żywy trup, moja cera udaje niezdrową, uwidacznia się każda, najmniejsza zmarszczka i generalnie mam z 15 lat więcej niż w metryce. Tym razem więc pierwsze skrzypce na zdjęciach gra tło 😉
Letni sweterek – dane technicznie
- Włóczka: Julia z Włóczek Warmii (aktualnie chyba nie ma jej już w ofercie)
- Druty: nr 2,5
- Ilość włóczki: 200 g
- Czas dziergania: ok. 1,5 miesiąca
Letni sweterek spoczywa w szafie i czeka na przyszły sezon. Myślę o tym, by uszyć do niego jakieś fajne baggy pants. Co o tym sądzicie?
-
Ale zaraz, zaraz … Ty się nie spóźniłaś o jedną porę roku, Ty ją wyprzedziłaś :)))) Zrobiłaś to jak profesjonalny projektant mody , który przygotowuje kolekcję z wyprzedzeniem 😉 Też się ostatnio nad tym zastanawiałam, czy nie powinnam czasem dziergać zimą rzeczy na lato i odwrotnie. Wtedy kolekcja byłaby przygotowana ;)))
A z tym, że niby lato , jesień to nic nie rozumiem, bo fajnie wyglądasz i wszystko Ci pasuje. Wiesz jak to jest , ładnemu to we wszystkim ładnie, ( nawet w jesieni ;)) -
Baggy pants będą do tego the best. Jeśli je umiesz uszyć (już zgrzytam zębami z zazdrości…) to koniecznie szyj! Sweterek b. wdzięczny i w letni dzień na pomoście, na tle jeziora będziesz w nim wyglądała bosko. Znam ja ci problemy z „letnim” typem urody jesienią, oj, znam…
-
Zgadzam się z Knitolog – listopad to ostatni dzwonek na planowanie kolejnego lata. Inaczej, przy pęczniejącej kolejce zaplanowanych udziergów, spontanicznych zakupach i nagłych zachwytach nowościami z Ravelry (muuuuuszę to udziergać, NATYCHMIAST, pal sześć kolejka !!!!) nie zdąży się z wydzierganiem i wykończeniem (ile potrafi czekać bluzeczka na pochowanie nitek? Ha!) letniej konfekcji.
Ja ciągle jestem w lesie z brakującymi elementami zimowej garderoby, i widzę już, że niektóre plany ulegną przesunięciu o rok, więc zazdroszczę przechytrzenia złośliwego losu, piętrzącego przed dziewiarkami pokusy rozmaite wpychające się w udziergową kolejkę 🙂
Komentarze