Image Image Image Image Image Image Image Image Image Image
Do góry

Na górę

komentarze 43

Drutozlot 2016 – dlaczego przenigdy nie powinnaś brać udziału w takich imprezach

Drutozlot 2016 – dlaczego przenigdy nie powinnaś brać udziału w takich imprezach
Herbi
  • dnia 22 sierpnia 2016
  • https://herbimania.com

W ostatni weekend w Toruniu odbył się kolejny Drutozlot, czyli spotkanie dziewiarek, szydełkowiczek i włóczkoholiczek z całej Polski. Dla osób postronnych impreza wygląda niewinnie – mnóstwo szczęśliwych kobiet oddających się swojemu hobby. Postanowiłam przekonać się osobiście, jak to wygląda naprawdę i odkryję przed Tobą mroczne tajemnice Drutozlotu. Bo Drutozlot to samo zło, samo zło, powiadam Ci. I mam na to aż 8 dowodów:

1. Toruń

Byłaś kiedyś w Toruniu? Nie? To nie jedź. Starówka jest tak obłędnie klimatyczna, że nie chce się wyjeżdżać. Widok z mostu Piłsudskiego potrafi wprawić w rozmarzenie nawet najbardziej zatwardziałego racjonalistę. Do tego mają taką wegeknajpę, Ciasna się nazywa. Na ulicy Podmurnej 17. Maleńka jest faktycznie, z 5 stolików się w niej mieści. Wygląda jak salonik mojej babci, z wielkim, starym kredensem i bibelotami. Gdy mi podali soccę z grillowanymi warzywami, to już wiedziałam, że koniec. Serce będzie bolało przy wyjeździe z miasta. I na co Ci to? Po co do Torunia przyjeżdżać, żeby potem na „melankoliję” zapaść?

Poniżej panorama starówki toruńskiej, wejście do Ciasnej  oraz „miejsce zbrodni”, czyli Dom Harcerza, gdzie odbywał się zlot. Przepraszam za jakość zdjęć – ale to też wina Drutozlotu. Ręce cały czas mi się trzęsły z podniecenia.

2. Prezenty

Sekta Wielbicielek Włóczki jest wyrachowana i podstępna niczym sam Machiavelli – żeby wziąć udział w Drutozlocie wystarczyło wydać 12 złotych, a na wejściu dawali Ci nie tylko plakietkę, o nie –były też kupony rabatowe do kilku sklepów z włóczką.

Wyobraźcie sobie, co zrobi włóczkoholiczka na progu odwyku z takim kuponem rabatowym? Ano właśnie…. Smutek, łzy i zgrzytanie zębami, bo znów trzeba będzie upchnąć po kątach kolejne motki. Mało tego – na końcu imprezy odbyło się losowanie nagród ufundowanych przez różne sklepy włóczkowe. Myślicie, że było to kilka drobiazgów? Skąd!!!!! Prawie każda z niemal 100 uczestniczek zlotu otrzymała jakąś nagrodę. Najczęściej były to kolejne motki włóczki (do tego bezczelnie piękne). A mnie się trafił prawdziwy skarbiec od sklepiku Red Button.

Dostałam dużą, letnią torbę, małą torebkę wieczorową, malutki zestaw do haftowania, naszyjnik i dwa motki Drops Baby Merino…

Człowiek wybiera się na Drutozlot z małym plecaczkiem, na luzaku, a wraca targając z wysiłkiem ten cały majdan. Żadnego szacunku dla zdrowia kręgosłupów uczestniczek imprezy, żadnego po prostu.

3. Słodycze

Do Torunia przyjechało prawie 100 kobiet i prawie każda przywiozła ze sobą ciasto – gotowe lub upieczone własnoręcznie. Wszystkie pyszne, kuszące i w ilościach wystarczających do wykarmienia pułku wojska. Jak można tak torturować człowieka? Jak można? To ja po to targam sztangi i hantle na siłce, żeby potem patrzeć, jak mi tyłek rośnie w oczach od tych pyszności? Wstyd, doprawdy….

4. Pogłębianie nałogu

Jeśli jesteś włóczkoholiczką wychodzącą z nałogu, to Drutozlot będzie dla Ciebie zgubą. Wyobraź sobie tłum kobiet, a wszystkie z tym samym obłędem w oczach. Dziergają, szydełkują, macają włóczki, przędą (!!!) i mają z tego niezwykłą radochę. Mało tego! Chwalą się wielkością zapasów i tym, że wydają na nie ostatnie grosze. Nie masz szans na wyjście z nałogu, gdy wszystkie osoby wokół utwierdzają Cię w przekonaniu, że to nic złego. Szaleństwo, powiadam Ci, czyste szaleństwo!

5. Pustki w portfelu

Na Drutozlocie swoje produkty prezentują i sprzedają także różne sklepy włóczkowe. Nie jeden sklep, w tym roku naliczyłam ich co najmniej sześć. Myślicie, że jakoś skromnie rozkładają parę kłębuszków? Gdzie tam, przywożą to włóczkowe dobro w koszach, pojemnikach, a nawet taczkami!!!! (nie żartuję, popatrzcie na zdjęcia).

Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie dantejskie sceny rozgrywały się w części sali, w której odbywała się sprzedaż włóczek. Nie, nikt sobie niczego nie wyrywał –wręcz przeciwnie, te bezwstydne kobiety wzajemnie namawiały się do miziania motków, doradzały, który kolor lepiej pasuje, wrednie podpuszczały do zakupu i szastały pieniędzmi na lewo i prawo. I dla wszystkich starczyło włóczek! To oburzające!

W tej sytuacji sama rozumiesz, że i ja uległam presji tłumu i mimo, iż nadal prowadzę akcję wychodzenia z włóczkoholizmu, to skusiłam się na kilka moteczków. Konkretnie na 3 motki Mirelli z Włoczek Warmii  w pięknym odcieniu granatu przypominającym burzowe niebo przed wieczorem. I już nawet wiem, co z niej wydziergam.

Drutozlot 2016 - Włóczki Warmii Mirella
6. Kompleksy

Może nie uwierzysz, ale te szalone kobiety nie dość, że jadą przez pół Polski, żeby wspólnie dziergać, plotkować, jeść ciasto i oddawać się orgii zakupów włóczkowych, to jeszcze taszczą ze sobą swoje udziergi. Wszystko na pokaz. Można macać, można się zachwycać. A jakie to udziergi są!!! Dziewiarskie cudeńka, wydziergane arcydzieła. Te chusty misterne i ażurowe, te sweterki dopracowane w każdym szczególe, te szale obłędnie kolorowe…

Oglądasz i wbijasz się w kompleksy po prostu. Naprawdę nie wiem, jak mi nie będzie wstyd teraz za druty chwycić. Mój wewnętrzny perfekcjonista już zawsze będzie mi szeptać do ucha: „Matko jedyna, co to za kulfony? Pamiętasz, co dziewczyny w Toruniu pokazywały? No popraw się, popraw, kobieto!”.

Ubocznym skutkiem pokazywania prac przez uczestniczki zlotu jest to, że wpadasz w błędną pętlę: pogłębianie nałogu – pustki w portfelu. Bo jak się już tak napatrzysz, jak pięknie wyglądają różne włóczki w gotowych sweterkach, a nie daj bogini, wyłowisz wśród prac dziergadło z włóczki, której wcześniej nie znałaś, to przepadłaś. Po prostu musisz ją mieć – czyli zapasy rosną, a portfel chudnie.

7. Odklejenie od rzeczywistości

Zło nie mija wraz z końcem Drutozlotu, o nie! Cały czas poruszasz się po emocjonalnym rollercoasterze. Zamiast wrócić do swoich obowiązków, rodziny, życia siedzisz cały dzień na fejsie i wymieniasz uwagi, czytasz komentarze innych uczestniczek, czekasz na kolejne zdjęcia ze zlotu. W przerwach wciąż miziasz zakupione motki i wylosowane prezenty. Totalnie odklejasz się od rzeczywistości – ba, zapominasz, że coś takiego jak rzeczywistość istnieje.

8. Drutozlot uzależnia

Tak, to prawda, Drutozlot uzależnia i to od pierwszej wizyty. Już myślę o tym, jakie atrakcje czekają na mnie w przyszłym roku i obiecuję sobie, że następnym razem uda mi się porozmawiać z większą liczbą uczestniczek.

Dla mnie jest już za późno, ale dla Ciebie wciąż jest nadzieja. Nie czytaj zapowiedzi, nie jedź na kolejny Drutozlot! Zaklinam Cię! Ratuj swoją duszę!!!!

Zapisz

Zapisz

Komentarze

  1. Wyszydelkowana

    Przewrotnie, lubię takie teksty;)

    • Herbi

      Jak przewrotnie, ze szczerego serca ostrzegam 😉

  2. kamila

    Świetna relacja 🙂 uśmiałam się jak nie wiem!! Ale prawda czysta rzeczywiście…
    Szkoda ze tych moteczków chmurnoburzowych nie było więcej – bo one wsród tych wszystkich kolorów najcudniejsze… i choć to był mój drugi drutozlot i byłam przygotowana na drenaż portfela – (odwykowałam pół roku w tym celu) to choćbym stopem miała wracać, bym brała.;)
    PS. I super było Cię poznać na żywo

    • Herbi

      Wzajemnie, tylko czasu nie starczało, żeby z każdą pogadać choć chwilę, tyle się działo…

  3. Hanna Maciejewska

    Cóż mogę napisać…

    <3 <3 <3

    🙂

    • Herbi

      Haniu, Ty wiesz, że :-* :-* :-*, Ty wstrętna demoralizatorko włóczkowa, Ty 😉

  4. opakowana

    no wiec tak…omine cisza te 8 punktow, bo znam z dziedziny patchworku… przez rok ciulalam a potem orgia zakupow i ogladania (w tej kolejnosci). Brak ciast…ale obled zupelnie rozumiem. w sumie dobrze, ze nie pojechalam w tym roku, bo skarbonka sie rozbila na cos innego… ale za rok – uprzejmie prosze oglosic jakis czas wczesniej, ze BEDZIE.

    a to niebo burzowe warminskie doprowadzilo mnie do choroby morskiej, waporow i w ogole czegos.

    Jede jedyny punkt wspomne. Numer 6. I tego sie boje, ale moze cos sie da zmalpowac….

    ide bezpiecznie robic bezpieczny maniuni sweterunio w paseczki. Bezpiecznie – spodoba sie na pewno, beda noszone az Krasnale wyrosna, to choc tu nie ma kompleksow :))

    • Herbi

      Tak myślałam, że niebo cię w duszę ugryzie, Trysiu 🙂 I trzymam za słowo w kwestii przyszłego roku, góra z górą się nie zejdzie, ale my może wreszcie się trochę nagadamy face to face. Przytul krasnale od babki ciotecznej 😉

  5. Anna Vilma

    No masz, tak mnie pięknie zniechęciłaś, że nie wiem czy sie kiedy nie wybiorę …

    • Herbi

      niach, niach 😀

    • Anka Sekulska

      🙂

  6. opakowana

    Ania – nie jedziemy razem?

  7. Elena

    Fajny post 🙂 A w ogóle cieszę się, że poznałam tak fajną osobę 🙂

    • Herbi

      Z wzajemnością i dzięki za poradę dot. tego, ile włóczki kupić na sweter 🙂

  8. Agnieszka

    Nie, no po prostu nie! Dlaczego piszesz o tym wszystkim? Od razu człowiek (nie) żałuje, że tak daleko mieszka ? Ależ ja Wam zazdroszczę tych wydanych pieniędzy, tych prezentów, tych ciast a przede wszystkim TAKIEGO towarzystwa. „Samo zło” ale jakie przyjemne ?. Może następnym razem ? pozdrawiam wszystkie drutomaniaczki ?

    • Herbi

      Pamiętaj, że przyjeżdżasz na własną odpowiedzialność 😉 (PS: i przyjedź, przyjedź, co same będziemy w szponach nałogu się miotać 😀

  9. opakowana

    jaka rada n/t ilosci wloczki? zastrzyglam uchem… ja zazwyczaj celuje w pol kilo jak cienka.

    • Herbi

      Jak kupowałam tę burzową chmurę, to pytałam Elenę, czy 3 motki mi wystarczą, skoro każdy ma po 400 m. I ona mi pokazała na przykładzie, jaki sweter można z takich 3 motków wydziergać 🙂

  10. Maria

    No, samo zło. I tylko zło. Oraz masa obłędnie pozytywnej energii plus dobre rady. Cieszę się, że trafiłyśmy do tego samego stolika 🙂

    • Herbi

      Ja też 🙂

  11. Ala

    Prawda, sama prawda !!! W zupełności się z Tobą zgadzam, świetnie to ujęłaś 🙂
    Jednak dla mnie jest już za późno niestety 🙁
    Ale żeby potem nie było, że nie ostrzegałaś, że to samo zło 😉

    Cieszę się, że Cię poznałam 🙂 choć mam niedosyt ….

  12. Ala Dynak

    Prawda, sama prawda !!! W zupełności się z Tobą zgadzam, świetnie to ujęłaś 🙂
    Jednak dla mnie jest już za późno niestety 🙁
    Ale żeby potem nie było, że nie ostrzegałaś, że to samo zło 😉

    Cieszę się, że Cię poznałam 🙂 odczuwam niedosyt …

    • Herbi

      Mam to samo.

  13. k studio handmade

    Super relacja:)

    • Herbi

      ja tylko ostrzegam 😉

      • Grażyna

        Jakie ostrzegam, bardziej skutecznie nie mogłaś mnie zachęcić do przyszłorocznego Drutozlotu , no może tylko te ciasta….. 😉 Ja też na odwyku (z wpadkami), ale sprężę się przez rok. Tyklo jak w szafach dodatkowe miejsce na te cuda znajdę, to nie wiem 😉

        • Herbi

          ostrzegam, ostrzegam i jak grochem o ścianę, no naprawdę, straszne jesteście 😉

  14. Katarzyna

    Drugi rok z rzędu „przelatuje mi koło nosa”. Bardzo proszę – przyłączam się do proszenia powyżej – o powiadomieniu czytelniczek tak gdzieś wiosną o terminie drutozlotu. Trzeba odłożyć na zachcianki, schudnąć i poszukać noclegu. Nie ma tak wrzucić majtki do torebki i przybyć ;). pozdrawiam Katarzyna

    • Herbi

      Hania Maciejewska (jedna z organizatorek) zapowiadała, że w przyszłym roku Drutozlot będzie najprawdopodobniej w pierwszym tygodniu września, może warto sobie w kalendarzu już zanotować na wszelki wypadek 🙂
      Pozdrawiam

  15. Katarzyna

    Dziękuję za informację. Może uda mi się nakłonić do złego jakąś nową duszyczkę? 🙂
    Katarzyna

  16. knitologw podrozy

    No to mnie skutecznie zachęciłaś 🙂 w przyszłym roku , choćby się waliło i paliło przybywam 🙂 Ale obawiam się, że potem przez tydzień będę dochodzić do siebie. My we Wrocławiu mamy takie akcje raz w miesiącu (oczywiście w dużo mniejszym składzie) a i tak wracam z takich spotkań z obłędem w oczach. Przebywanie w towarzystwie 100 osób, które mają szaleństwo druciano-szydełkowe w sobie i jeszcze te cudne udziergi i te włóczki, jesssu to naprawdę musiało być straszne przeżycie ;)))))
    I jeszcze ten Toruń, którym jestem zauroczona… aż się zdenerwowałam … muszę sobie zrobić kawę 🙂

    • Herbi

      Nie denerwuj się i przyjeżdżaj, co będę sama cierpieć 😉

  17. dranica

    Dzięki, Siostro, za ostrzeżenie, a kysz! (ech, i tak nie potrafię teraz przestać o TYM myśleć…)

  18. Iwona Eriksson

    Ale jakie to piękne uzależnienie! Nie uzależnić się od tych pięknych włóczek i w końcu Drutozlotu to grzech!

    • Herbi

      Ciiii… ja tu próbuję sprawić, żebyśmy nie miały za dużo konkurencji w kolejce po te cudne moteczki 😉

  19. Sal

    My mamy takie spotkania co miesiąc, wojewódzkie. Wprawdzie przychodzi mniej maniaczek, ale te spotkania też uzależniają :-). Są inspirujące, pomocne, przemiłe. A ile się namacamy włóczek, ile na debatujemy nad wzorem, fasonem! Cudowne są te drutowe mafijne 😉 spotkania.
    A czy Drutozloty zawsze odbywają się w Toruniu? Mam tam strasznie daleko :-(.

    • Iwona Eriksson

      Też mam daleko, ale przyjechałam 🙂

    • Herbi

      Sal, koro niektórzy mogą nawet ze Szwecji się wybrać, to raz w roku można sobie chyba taką wycieczkę zorganizować, choć daleko 😉

  20. knitologwpodrozy

    A ja tak jeszcze wpadłam na chwilkę, bo przeczytałam na blogu De gustibus, że Ty tam koleżankę Marię nauczyłaś jakiejś fantastycznej ulepszonej metody filcującej , z wszywaniem nitki w nitkę. I tak sobie pomyślałam, że jak będziesz się bardzo nudzić 😉 i już kompletnie nie będziesz wiedziała co masz ze sobą zrobić : P , to zrób może dla innych koleżanek jakiś mały tutek jak się takie cuda robi 😀 😀 😀

    • Herbi

      Planuję w przyszłym tygodniu opublikować taki post o metodach łączenia nitek z jakby minitutkami, tuszę, że będziesz usatysfakcjonowana 🙂 (no i teraz muszę się zmobilizować, żeby to w niedzielę napisać 😀

  21. knitolog w podróży

    Ach , cieszę się bardzo :)))

  22. Danuta

    Świetna impreza. Tylko Toruń ode mnie za daleko.

Leave a Reply