owijak pożeniony z naszyjnikiem - tutorial
Kilka dni temu prezentowałam na blogu najnowszy projekt DIY, czyli „owijaka pożenionego z naszyjnikiem”, a dziś – zgodnie z obietnicą – krótki tutorial, jak zrobić coś takiego samodzielnie.
Jeśli jakieś szczegóły wydadzą się wam niejasne, pytajcie – nie mam doświadczenia w pisaniu takich instrukcji, więc być może rzeczy dla mnie oczywiste, dla innych wcale takie być nie muszą. I przepraszam za jakość zdjęć ilustrujących tutorial, były robione „w ferworze walki” 😉
Do wykonania owijaka pożenionego z naszyjnikiem potrzebujemy:
- Cienką tkaninę o wymiarach 220 x 150 cm, najlepiej coś o ciekawej fakturze i miłego w dotyku, w końcu będziecie do tego przytulać szyję, kark i głowę, no i powinno zwracać uwagę. W moim przypadku to czarna tkanina bawełniana o dość luźnym, płóciennym splocie, w którą wpleciono nieregularnie kosmki chyba wełny, nadając tym fragmentom „flanelowy” wygląd. Tkanina nie musi koniecznie mieć 1,5 m szerokości, może być węższa (np. 75 cm), jeśli nie chcecie owijaka w stylu „oversize”.
- Dość dużą igłę i nici dobrane kolorystycznie do tkaniny
- Maszynę do szycia
- Żyłkę jubilerską o grubości dostosowanej do wielkości koralików, jakich użyjemy do wykonania naszyjnika (w moim przypadku była to żyłka o średnicy 0,4 mm).
- Ozdobne koraliki (ja zużyłam niecałe 6 sznurów czarnych hematytów kul 6 mm oraz niecały 1 sznur czarnych hematytów gwiazdek 6 mm z Royal Stone) + przekładki i tzw. „kapturki”, czyli specjalne, dekoracyjne zakończenia ukrywające miejsca, w których nitka łączy się np. z tkaniną.
- Nożyczki
- Zręczne palce
Tkaninę obrębiamy i podwijamy na krótszych krawędziach. W moim przypadku nie było to konieczne, ponieważ wykorzystałam fabryczne zakończenia, ale jeśli wycinacie węższy pas z większej szerokości, należy obrębić i podwinąć także dłuższe boki.
Tkaninę kładziemy ładniejszą stroną podwinięcia ku górze na płaskiej powierzchni, na tyle dużej, aby można było swobodnie manewrować materiałem i składamy wzdłuż dłuższej krawędzi. Najpierw zewnętrzne krawędzie przykładamy do punktu wyznaczającego środek krótszej krawędzi tak, jak to pokazano na rysunku:
Powtarzamy tę czynność jeszcze raz i powinniśmy uzyskać coś podobnego:
Składamy tkaninę jeszcze raz na pół:
I jeszcze raz na pół (najważniejsze jest, by obie krótsze krawędzie były dokładnie, prosto złożone, bo tam będziemy je przeszywać, nie przejmujcie się, jeśli gdzieś na długości złożenie się rozejdzie). Ostateczne powinniśmy otrzymać taką składankę, a krótsza krawędź tkaniny będzie mieć ok. 10 cm:
Nawlekamy dużą igłę grubymi nićmi i przeszywamy złożoną tkaninę wzdłuż czerwonej linii. To nie musi być ładny ścieg, ma być mocny i dość gęsty. Po zeszyciu złożonych krawędzi musimy wywinąć je na zewnątrz (czyli nicujemy jakby złożoną tkaninę stroną wewnętrzną na zewnątrz tak, aby niewidoczny był ręczny ścieg – trzeba się trochę z tym pogimnastykować, aby krawędź była ładnie wywinięta i wszystko się dobrze układało.
Następnie przygotowujemy sznury koralików. W moim przypadku było ich 9, najdłuższy o długości 30 cm, każdy następny o 1 cm krótszy, aby naszyjnik ładnie się układał przy drapowaniu. Bierzemy żyłkę jubilerską, najpierw nawlekamy kapturek, później wybrane korale i przekładki i kończymy kolejnym kapturkiem. Po zakończeniu pracy wyglądały tak:
Teraz czynność wymagająca pewnej zręczności: umocowanie korali do owijaka. Żeby nic nie poprzekręcać ułożyłam sobie tkaninę równo na podłodze i mocowałam korale siedząc po turecku. Sznury z koralami mocujemy do krótszej, zeszytej i wywiniętej krawędzi owijaka. „Dół” owijaka stanowi dłuższa, otwarta krawędź, „górę” dłuższa krawędź w miejscu złożenia tkaniny. Przy dole mocujemy najdłuższy sznur korali, na górze najkrótszy, resztę sznurów mocujemy między nimi, w równych odstępach. By zamocować sznur korali należy ostrożnie nawlec igłę na żyłkę (uwaga na spadające koraliki) i wbić ją w środek wywiniętego szwu na krótszej krawędzi.
Następnie przewlec igłę na drugą stronę i tam zdjąć ją, a na żyłce zrobić supełek mocujący.
Będzie to wymagać intensywnego manewrowania tkaniną. Po przyszyciu sznurów korali do jednej krawędzi, kontynuujemy czynność analogicznie na drugiej, uważając, by nie przekręcić tkaniny.
I voila! Mamy własny owijako-naszyjnik 🙂
PS: Zamieszczam dodatkowe schematy na prośbę Unhumblee:
-
Rety, Herbatko, ni jak nie mogę załapać:( zszywam tylko jedną stronę i łączę sznurami z drugą niezszytą? a mogłabym poprosić bardzo, bardzo o zdjęcie na płasko, tak by było widać całość połączenia korali z szalem, będę ogromnie wdzięczna:)
-
Jesteś niesamowita:) teraz wszystko jasne:) dziękuję Ci po stokroć:) po niedzieli się zabiorę bo jestem unieruchomiona, przewiana, głupia ja, bo kto mądry jedzie autem bez klimatyzacji, 4 godz. w najgorszym upale z otwartymi oknami? no nikt mądry;) dziękuję jeszcze raz:)
Komentarze